Mojżesz - Michał Anioł Buonarroti |
Podczas zwiedzania
zabytkowych kościołów i podziwiania znajdującej się w nich
sztuki sakralnej, przyjdzie nam natknąć się i to całkiem
nierzadko, na przedstawienie biblijnego patriarchy Mojżesza, z
rogami na głowie. W wielu przedstawieniach Mojżesz wygląda wprost,
niczym diabeł z ludowych bajek. Skąd się wziął taki wizerunek
patriarchy?
Najsłynniejsza rzeźba,
przedstawiająca Mojżesza z rogami, to dzieło wielkiego Michała
Anioła Buonarroti, jakie zdobi dziś bazylikę San Pietro in Vincoli
(św. Piotra w Okowach) w Rzymie. Jednak, to nie jedyne takie
przedstawienie. W średniowieczu Mojżesz był tak właśnie
ukazywany dość powszechnie. Do dzisiejszego dnia, zachowało się
wiele świątyń tak przedstawiających patriarchę. Nawet w Polsce,
w Sudetach można natknąć się na takie przedstawienia rogatego
Mojżesza.
Tajemnica
tego zjawiska jest w zasadzie dość banalna. Wywodzi się ona z
pewnej pomyłki, jaka zaistniała podczas przekładu Starego
Testamentu. Trzeba nam bowiem wiedzieć, że Święte Księgi
zapisane były pierwotnie w języku hebrajskim. W takim też języku
odczytywane były w starożytnych synagogach, nawet wówczas, gdy
słuchacze nie znali języka hebrajskiego. Tradycja nakazywała
odczytać pisma w oryginale, a dopiero później, można je było
komentować w języku innym niż hebrajski. Działo się tak w
zasadzie, do III wieku przed Chrystusem. Dopiero około 250 lat przed
Chrystusem, na prośbę pobożnej, żydowskiej diaspory w
Aleksandrii, Święte Księgi zostały przetłumaczone przez rabinów
na język grecki. Przekład ten, znany jest nam dzisiaj pod nazwą
Septuaginta, co oznacza „siedemdziesiąt”, na pamiątkę liczby
uczonych, którzy dokonywali owego przekładu. I ten właśnie grecki
przekład czytali pierwsi chrześcijanie w pierwszych wiekach po
Chrystusie, z uwagi na to, że język grecki był powszechnie znany i
używany w całym basenie Morza Śródziemnego.
Dzieje
się tak do czasu, aż na kontynencie europejskim zaczyna dominować
język łaciński. Wtedy to właśnie, święty Hieronim dokonuje
przekładu Starego Testamentu z języka hebrajskiego, na łacinę.
Cały przekład jest nam dzisiaj znany pod słowem Wulgata, co znaczy
tyle co „powszechny”. Nie wiemy, dlaczego Hieronim wybiera
hebrajski, a nie grecki tekst do tłumaczeń, ale możemy
przypuszczać, że robi tak dlatego, że pragnie jak najwierniej
przekazać Słowo Boga. Niestety, znajomość języka hebrajskiego
okazuje się niezbyt doskonała, gdyż św. Hieronim popełnia kilka
błędów w przekładzie. Gdy dochodzi do przetłumaczenia Wj 34,29
(Księga Wyjścia, rozdział 34, werset 29), św. Hieronim mylnie
przekłada hebrajskie słowo „qaran”, które ma wiele znaczeń.
Jedno ze znaczeń to „wypuszczać rogi”, a inne to
„promieniować”. W ten sposób dochodzi do nieumyślnego
przekłamania wyglądu Mojżesza schodzącego z góry Synaj z
tablicami Świadectwa. W dzisiejszym przekładzie V wydania Biblii
Tysiąclecia, czytamy:
„Gdy Mojżesz zstępował z góry Synaj z dwiema tablicami
Świadectwa w ręku, nie wiedział, że skóra na jego twarzy
promieniała na skutek rozmowy z Panem”. (Wj 34,29)
A zatem Mojżesz, który przebywał w obecności Bożej, będącej
Światłością Wiekuistą, został jak gdyby napromieniowany, na
skutek czego, jego oblicze promieniało. PROMIENIAŁO, a nie
wypuszczało rogi! Tak oto doszliśmy do sedna zagadki.
Niestety
artyści, którzy czytali Wulgatę, chcąc jak najwierniej
przedstawiać nam biblijnych bohaterów, w sposób nieumyślny, jak
św. Hieronim, powielali błędy. Z tego powodu mamy dzisiaj tak
wiele przedstawień „rogatego Mojżesza”. W taki też właśnie
sposób, przekazał nam patriarchę, wybitny rzeźbiarz Michał
Anioł.
W
roku 1638, pewien malarz Giuseppe di Ribera wykonując obraz, który
dzisiaj znajduje się w Muzeum di San Martino w Neapolu, przedstawił
Mojżesza w sposób, który łączy promienistość z rogacizną. Na
głowie Mojżesza widać kosmyki włosów, które jak naelektryzowane
wyglądają niczym promienie, ale jednocześnie przypominają rogi.
W wieku XVII, mieliśmy już wiele przekładów Biblii i artysta
zapewne nie do końca był przekonany, który przekład jest bliższy
prawdy. Dzisiaj już nie mamy z tym aż takich problemów, gdyż nad
przekładami Słowa Bożego pracują wieloosobowe zespoły uczonych
lingwistów. Jednak i to nie zapewnia wiernego przetłumaczenia
Biblii. I niech morał tej opowieści będzie dla nas inspiracją do
tego, aby Słowo Boże czytać w oryginale.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz