poniedziałek, 12 września 2016

DOM Z LORETO - jak legenda prawdą się stała



W pewnej niewielkiej galilejskiej miejscowości, ponad dwa tysiące lat temu, skromna, młoda, żydowska dziewczyna usłyszała niezwykłe słowa: „Szalom lach Miriam, melead ha-chesed, Adonai imach, b’rucha at banaszim, u-waruch p’ri bitnech Jeszua…”. Od tego czasu, do nazaretańskiej groty, gdzie słowa te padły, przybywały miliony pielgrzymów, turystów i obieżyświatów. W modlitewnym skupieniu i ciszy, każdy pielgrzym usiłował wyobrazić sobie tą niezwykłą scenę zwiastowania. Jak to się zatem stało, że jeden dom Maryji znajduje się w Nazarecie, a drugi 2230 km na północny wschód od Nazaretu i na dodatek, po drugiej stronie basenu Morza Śródziemnego, a nad Adriatykiem? Jak to  możliwe, że kamienie obydwu budowli, były świadkiem wyżej wymienionych słów, które padły w jednym tylko miejscu? Jak to się stało, że skromne domostwo, w którym żyła Matka Boga, uległo tak zadziwiającemu podziałowi? Pytania te są tak trudne, że wydaje się, iż nie można znaleźć na nie sensownej i logicznej odpowiedzi. Istnieje pewna legenda, która kwestię tę wyjaśnia, lecz jest tak niewiarygodna, że sceptycy słuchając jej, uśmiechają się pod nosem. Legenda ta mówi, iż to aniołowie na swych skrzydłach uniosły część domostwa w czasach wojennego zagrożenia przed zniszczeniem i przeniosły go w bezpieczne miejsce, do włoskiego regionu Marche… do Loreto. Rzecz stała się trzy lata po wypędzeniu krzyżowców z Ziemi Świętej przez muzułmanów, a aniołowie przenoszący  Święty Dom z Nazaretu, miały wykonać międzylądowanie w   Chorwacji. Od tamtego czasu Świętemu Domostwu w Loreto oddało hołd 55 papieży, a we wrześniu 2007 roku przybył tam Benedykt XVI. W 1852 roku, papież Pius IX pisał: „Dom z Loreto, uświęcony boskimi tajemnicami, słynący z wielu cudów (…) słusznie jest przedmiotem kultu wszystkich ludów i stanów”. Czyżby papież wykazywał tymi słowami pobożność bez pokrycia? Bynajmniej, gdyż osiem lat później zleca on rzymskiemu uczonemu prałatowi – Domenico Bartoliniemu zbadanie tajemnicy. Bartolini bierze się ostro do pracy, pobiera próbki kamieni i zaprawy, zarówno z budowli z Loreto jak i Nazaretu i przekazuje je do dalszych analiz dla geologa, prof. Francesco Rattiego. Wynik badań jest zaskakujący: kamienie i zaprawa, zarówno z Loreto jak i Nazaretu są identyczne! Pomimo, że badania wskazują wyraźnie, że jest coś na rzeczy, to nawet najbardziej ortodoksyjnym chrześcijanom trudno wyobrazić sobie, aby anioły przenosiły domy drogą powietrzną, wykorzystując do tego celu swoje skrzydła. Uczeni, którzy z natury są sceptykami, prowadzili konsekwentnie swoje badania. W latach sześćdziesiątych XX wieku, archeolodzy dokonują kolejnego, przełomowego odkrycia. Ustalono, że budowla w Loreto nie posiada fundamentu, lecz stoi bezpośrednio na samym środku średniowiecznej ulicy. Ponadto odnaleziono pomiędzy kamieniami kilka krzyży wykonanych z tkaniny, identycznych jakie nosili krzyżowcy na swoich ubraniach. Owi średniowieczni rycerze mieli w powszechnym zwyczaju, aby po wykonanej pomyślnie, powierzonej im misji, składać jako wota dziękczynne, krzyże jakie nosili na własnej odzieży. Na podstawie tychże dowodów i przesłanek można by wyciągnąć wniosek, że to ludzie przenieśli Święty Dom. A skoro ludzie, to nie anioły, a skoro nie anioły, to z pewnością nie na skrzydłach. Wydawało by się, że piękna, romantyczna i pobożna historia o aniołach legła w gruzach. Nic jednak bardziej mylnego, gdyż niczym w sensacyjnej opowieści, nastąpi wkrótce kolejny, przełomowy zwrot akcji. Kolejnego rąbka tajemnicy o historii Domu z Loreto uchylą nam watykańskie archiwa. 


Zanim zajmiemy się odkryciami w watykańskich archiwach, warto wyjaśnić jak wyglądały skromne domostwa ludzkie bliskiego wschodu, szczególnie w miejscach takich jak Nazaret, który położony jest w terenie górzystym. Otóż, ludzie w takich miejscach wykorzystywali na mieszkania, liczne groty skalne, na zboczach gór. Mieszkająca w takiej grocie rodzina, dobudowywała do szeroko otwartego wejścia groty, kamienną lub ceglaną przybudówkę, przez co mieszkanie nie tylko się powiększało, ale jednocześnie dawało osłonę przed chłodem i wiatrem. W miarę jak rodzina się rozrastała, można było dobudowywać kolejne przybudówki. Podobnie było z domem Matki Bożej. Pielgrzymi, którzy byli w Bazylice Zwiastowania w Nazarecie, łatwo potwierdzą, że grota w świątyni jest szeroko odsłonięta i wyraźnie brakuje tam takiej właśnie przybudówki, która mogła by stanowić gotowy do zamieszkania dom. Może to właśnie ta brakująca przybudówka znajduje się w Loreto? Spróbujemy znaleźć dowody dla tej hipotezy. Pierwsze dowody znajdziemy w zapiskach pielgrzymów, którzy odwiedzali Nazaret i opisywali swoje spostrzeżenia. O domu zabudowującym grotę pisał pielgrzym Arkulf w 670 r. a także grecki mnich Jan Fokas odwiedzający kościół Zwiastowania w latach 1177-1185. A zatem do tego czasu dom Maryji stanowił jedną i niepodzielną całość. W 1900 roku, archiwista papieski Giuseppe Lapponi odnajduje w tajnych archiwach Watykanu tajemniczy dokument z XIII wieku. Wynika z niego, że rodzina de Angelis (Angelis – łac. „anioły”) ratuje „święte kamienie” przed wojenną pożogą. W 1263 roku, na Nazaret najeżdża Barbarys, sułtan z dynastii Mameluków, który niszczy bazylikę krzyżowców, a chrześcijan zabija lub bierze do niewoli. Dwadzieścia osiem lat później zostaje podbity ostatni bastion krzyżowców w Akce. Jasnym staje się, że Ziemia Święta zostaje utracona. I tutaj na arenie historii pojawia się Nicefor de Angelis, despota Epiru z zachodniego wybrzeża Grecji, który wykorzystując swoje wpływy i kontakty dyplomatyczne odzyskuje w bliżej nie znany nam sposób „święte kamienie” z domostwa Maryji z Nazaretu. Z tajemniczego dokumentu wynika, że Nicefor ofiaruje swojej córce Tamarze, wspaniały posag w dniu jej ślubu. W skład tego posagu, wchodzą między innymi „święte kamienie zabrane z domu naszej umiłowanej Pani, Dziewicy i Matki Bożej”. Faktycznie Tamara poślubiła w 1294r. Filipa z Tarentu, będącego synem króla Neapolu. Podczas wykopalisk pod Świętym Domem w Loreto, odkryto monety wasala Filipa, Gwidona II de la Roche. Ziemia, na której obecnie stoi sanktuarium w Loreto, należała właśnie do Gwidona II. Matka Gwidona II, Helena Angelina, była córką Jana Angelusa, księcia Neopatrii i brata despoty Epiru. Tak oto relikwie pozostały w rodzinie – rodzinie Aniołów. W ten oto sposób piękna legenda splotła się nierozerwalnie z piękną historią.
                Nasz Umiłowany Pan Jezus Chrystus nauczał, że wiara przenosi góry (Mt 17,20), a my wierzący w Słowo Boga, wiemy bez najmniejszych wątpliwości, że na „skrzydłach wiary” można przenosić też domy.

2 komentarze: